Wsiadając do samolotu starałam się nie myśleć o tym, że w Polsce zostawiam praktycznie wszystko.
Mamę, przyjaciół, chłopaka. Próbowałam utrzymywać myśl, że zawsze marzyłam o powrocie do Barcelony a ponadto tam mam o wiele większą szansę na rozwinięcie mojego talentu muzycznego, na spełnienie największego jak dotąd marzenia. Od najmłodszych lat występowałam na scenie jednak były to jedynie jakieś szkolne przedstawienia. Teraz siedząc w tym samolocie mam nadzieję na spełnienie moich marzeń. Jednak powrót do miejsca urodzenia nie był taki prościutki jak mogłoby się wydawać. Zastanawiałam się, czy dobrze zrobiłam podejmując decyzję o wyjeździe. W Polsce zostawiam Mamę - najważniejszą dla mnie osobę. Cały czas mam przed oczami moment na lotnisku, gdzie się żegnałyśmy, mało brakowało a by się rozpłakała. Drugim powodem moich wątpliwości był mój chłopak. Nigdy nie wierzyłam w związki na odległość. Kilkakrotnie rozważałam opcję zerwania ale nie mogłam tego zrobić. Za bardzo go kocham. Tak więc mimo, że to nie będzie łatwe, zawalczę o nas.
Nareszcie do moich uszu doszły słowa stewardesy, która prosiła o zapięcie pasów. Serce mi waliło jak oszalałe. Jestem już w Barcelonie. Miałam ochotę skakać ze szczęścia ale to było teraz nie możliwe.
Wychodząc z lotniska zauważyłam młodego mężczyznę z tabliczką, na której było napisane "Sara Enrique" podeszłam do niego wolnym krokiem. Był przystojny co mnie onieśmielało.
-To ja- powiedziałam cicho, wskazując na tabliczkę.
-Co?- prawie krzyknął. Wiedziałam, że doskonale wie co powiedziałam, cwany uśmieszek na jego twarzy zdradzał wszystko.
-To ja- powtórzyłam głośniej a ten się zaśmiał.
-No, to ja rozumiem. A więc zapraszam panienkę Enrique do samochodu- wskazał ręką na pojazd i razem ruszyliśmy w jego stronę.
-Wolę jak się mówi do mnie po imieniu- oświadczyłam zerkając na niego.
-O widzę panienka odzyskała pewność siebie. Zapnij pasy mamy przed sobą kawałek drogi a ja nie mam zamiaru tracić kasy na mandaty- rozkazał. Na twarzy cały czas miał uśmiech. Był bardzo...nie, ja nie mogę myśleć o innych chłopakach, mam własnego, który jest tysiące kilometrów ode mnie ale jest. Chociaż...to tylko malutki flircik, nic się nie stanie.
-Sara- wyciągnęłam do niego rękę.
-Neymar.
Okej, okej. Gif na końcu do mnie przemawia, ale jeszcze bardziej przemawia do mnie Alexis, który pojawi się w opowiadaniu, a ja będę mieć serduszka w oczach XD Ale nie o tym teraz. Bloga dodałam już do linków i na pewno będę tutaj zaglądać, bo zaczyna się fajnie.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ! :)
OdpowiedzUsuńTwoje zamówienie zostało już wykonane, zapraszam do przeczytania notki :)
PS.: Podoba mi się pierwszy rozdział, zapraszam na lyraparkinson.blogspot.com w celu zawarcia pewnej współpracy- w zakłądce blogi, które czytam/polecam :)
58 years old Nuclear Power Engineer Fonz Caraher, hailing from Cottam enjoys watching movies like Red Lights and Rappelling. Took a trip to Cidade Velha and drives a Ferrari 250 SWB Berlinetta Competizione. Kliknij ten link
OdpowiedzUsuń